Jak świat buduje ekologiczne domy?

Jak świat buduje ekologiczne domy?

Można budować ekologicznie i tanio ze słomy, konopi czy trocin. Nowe technologie zwracają uwagę nie tylko ekologów czy ambitnych architektów, lecz również władz.

Departament ds. energetyki i zmian klimatycznych w brytyjskim Ministerstwie Budownictwa zaoferował grant w wysokości 5 mln funtów do rozdzielenia między deweloperów, którzy gotowi są budować niewielkie mieszkania komunalne dla rodzin na dorobku z wykorzystaniem konopi.

Architekci prześcigają się w pomysłach na wykorzystanie słomianej sieczki, gliny i torfu.  Z wapnem mieszany jest mielony lub drobno pokruszony rdzeń konopi przemysłowych, jedyna część tej rośliny, która nie znajduje żadnego innego zastosowania użytkowego, jest też zbyt mało kaloryczna, by nadawała się na opał. Z otrzymanej półpłynnej masy można "odlewać" bloczki, można także, podobnie jak dzieje się to ze zwyczajnym betonem, wypełniać nią puste przestrzenie w budynku lub wręcz przygotowywać prefabrykowane elementy budowlane.

Nowe technologie wykorzystywane przy budowie ekologicznych domów szturmują również Europę Środkowo-Wschodnią. Słomiana sieczka stała się prawdziwym przebojem w Rosji. Nowa technologia stała się szansą dla podupadających kołchozów. Na seminaria, poświęcone nowym technikom garną się nie tylko szefowie firm budowlanych, ale i niższa klasa średnia, która zamarzyła sobie domki za miastem.

Pod koniec ubiegłego roku Federalna Fundacja Modernizacji Budownictwa wręczyła pierwsze dyplomy w konkursie "Dom XXI wieku" i, obok okablowanych, "inteligentnych" rezydencji na podium stanęła również firma "AB Elis", produkująca słomiane panele, bloczki i podłogi. Ekologiczne domy są niewiarygodnie tanie. Do budowy domku o powierzchni 120 m2 potrzeba nie więcej jak czterysta bloczków, z których każdy kosztuje ok. 100 rubli (7 złotych). Oczywiście, budynek trzeba jeszcze uzbroić i otynkować, jednak w stanie surowym kosztuje on z wykorzystaniem słomy ok. 7500 rubli za metr kwadratowy (ok. 600 złotych), podczas, gdy rządowy program budownictwa określa minimalną cenę budowy jednego metra na 40 tysięcy.

Swoich entuzjastów ma też glina, używana nie tylko do tynkowania ("glinowania"). Z niej również wytwarzać można, nawet bez wypalania, bloczki (szczególnie w cieplejszym klimacie). Entuzjaści "budowania z kurzu" założyli nawet niedawno w Niemczech "Europejską Szkołę Robót i Budów Ziemnych", a ONZ uruchamia na dużą skalę oparte na jej dorobku projekty budowlane przede wszystkim tam, gdzie nikt z mieszkańców nie czuje się szczególnie bezpiecznie, od Strefy Gazy po Timor Wschodni: mało kto inwestuje w marmurowe blaty nie wiedząc, czy jutro nie przyjdzie mu uciekać z dobytkiem, ale cztery ściany i dach zawsze się przydadzą.

Na glinie i słomie stanął najmodniejszy w tym sezonie ośrodek wypoczynkowy Bardessono w kalifornijskiej dolinie Napa. Z gliny zaś wzniesiono w Berlinie kapliczkę na miejscu neogotyckiego kościoła zburzonego przez Sowietów podczas budowy muru berlińskiego.

źródło: www.onet.pl
zdjęcie: www.blip.pl