Oszczędzajmy wodę!
Problem braku wody to jeden z głównych alarmów powtarzanych od lat przez organizacje międzynarodowe. Coraz częściej korzystanie w zasobów wodnych staje się zarzewiem konfliktów i wojen lokalnych. Szacunki ONZ pokazują, że w 2025 r. dwie trzecie globu będzie żyło na obszarach, gdzie może brakować wody.
Najbardziej zagrożone są Ameryka Płd., Azja Środkowa, i dwa największe państwa świata - Indie i Chiny. Aktualne dane także są zatrważające. Według UNICEF codziennie z powodu biegunki umiera na świecie 2 tys. dzieci. W większości z powodu braku dostępu do czystej wody, sanitariatów i nieprzestrzegania zasad higieny.
Korzystaj z kranu odpowiedzialnie
W Polsce wody pitnej raczej nie brakuje, więc dlaczego mamy ją oszczędzać? Liczby powinny zadziałać na wyobraźnię nawet największych sceptyków globalnego myślenia i ekologii. Spłukując toaletę zużywamy jednorazowo ok. 6 litrów wody. To tyle, ile musi starczyć jednej osobie w kraju rozwijającym, by przeżyć cały dzień. Ci, którzy nie są skłonni do zaangażowania w problemy ogólnoświatowe muszą też pamiętać, że ekosystemy środowiskowe nie przynależą przecież do krajów.
Nie możemy myśleć kategorią tzw. własnego podwórka. Ilość ścieków oraz czystość wody w rzekach zależą od zachowania ludzi w całym regionie, niezależnie od tego, czy tworzy go jedno państwo, czy kilka, zauważa Ewa Rymarczyk, specjalista ds. ochrony środowiska w firmie Oras, produkującej armaturę oszczędzającą wodę.
O oszczędzaniu warto mówić w każdym aspekcie: globalnym, lokalnym, ale też w kontekście pomysłów na małe oszczędności, które można wdrożyć u siebie w domu. Z roku na rok w Polsce powoli spada zużycie wody. Według danych GUS w 2013 r. w przeliczeniu na 1 mieszkańca najwięcej wody wykorzystali mieszkańcy Mazowsza (36,1 m3) i Wielkopolski (35,4 m3). Najmniejsze zużycie wody na osobę notuje się w woj. podkarpackim (22,4 m3) i małopolskim (26,6 m3).
Coraz więcej osób zaczyna zwracać uwagę na racjonalne wykorzystanie wody. Pomagają akcje edukacyjne, gdyż domownicy wyrabiają w sobie ekologiczne zachowania. Nie bez znaczenie na zmniejszenie zużycia prądu, wody i ilości ścieków jest także stosowanie nowoczesnych urządzeń: oszczędzającej wodę armatury i spłuczek toaletowych oraz ekologicznych pralek i zmywarek, przyznaje Ewa Rymarczyk.
Domowe sposoby na oszczędzanie wody
Od czego zacząć? Od zmiany przyzwyczajeń. Zwiększając zużycie wody podnosimy poziom zapotrzebowania na energię, wodę trzeba przecież ogrzać. Zamiast więc codziennie napełniać wannę 150 litrami wody warto zamienić kąpiel na prysznic. Pod natryskiem w ciągu 5 minut zużyjemy połowę tego co w wannie. A mając ekologiczny model armatury natryskowej nawet jedynie 35 litrów, i to bez obniżenia komfortu kąpieli.
Przy umywalce z kolei warto pomyśleć czy woda musi lać się najsilniejszym strumieniem? W nowoczesnych kranach producenci stosują ekoblokady, to mechanizm wstępnie ograniczający temperaturę i siłę strumienia. Dzięki temu użytkownik uruchamiając baterię nie odkręca jej od razu na pełną moc. Jeszcze większe oszczędności wody zapewniają inteligentne baterie sterowane fotokomórką. Zużywają o połowę mniej niż krany z jednym uchwytem, jedynie 5-6 litrów na minutę. Woda wypływa w nich tylko wtedy, gdy naprawdę jej potrzebujemy - uruchamia się przy zbliżeniu dłoni do kranu. Nie leci więc cały czas, a domownicy nie muszą pamiętać o jej zakręcaniu podczas mycia zębów i golenia, bo kran zrobi to za nich.
Połowę mniej wody wykorzystamy także przy użyciu ekoprzycisku w toalecie, który powoli staje się standardowym wyposażeniem łazienek. Zamiast 6 l, zużyjemy jedynie 3 l.
Wodę i prąd oszczędzają też sprzęty AGD. Zmywarka pozwala w tej samej ilości wody umyć trzy raz więcej naczyń, niż gdybyśmy czyścili je ręcznie w zlewie, zużywając do tego o połowę mniej energii. Podstawową zasadą wykorzystania pralki i zmywarki powinno być ich całkowite załadowanie. Nowoczesne urządzenia zapewniają wygodę, dzięki czemu oszczędzanie przychodzi nam łatwiej.
Nie jest to bez znaczenia. Gdyby zmniejszanie poziomu wykorzystania wody i energii oznaczało drastyczny spadek komfortu życia, wiele osób byłoby zniechęconych. Tymczasem zmiana zachowań i nawyków zaczyna się od właściwego podejścia do problemu. Jeśli każdy domownik zrobi choć mały krok, by zmniejszyć zużycie, globalna skala oszczędności będzie znacząca, przyznaje Ewa Rymarczyk z Oras.
źródło i zdjęcie: Oras